Czy jesteście w ostatnim czasie zalewani promocją prostowania zębów za pomocą przezroczystych, zdejmowalnych nakładek? Oto co powinniście o niech wiedzieć!
Aparaty ruchome dla dorosłych w postaci przezroczystych nakładek są znane w ortodoncji nie od dziś. Lekarze ortodonci już wiele lat temu mogli korzystać z takich metod. Jednak to teraz tego typu systemy stają się modne i jest o nich bardzo głośno. Trend staje się silny przez mocny marketing pewnej firmy, która dystrybuuje tego typu nakładki i co najbardziej istotne w tej sprawie przeznacza je w zasadzie do zupełnie samodzielnego stosowania przez pacjenta!
To ma być najbardziej kuszące dla odbiorcy – pozorna łatwość w stosowaniu, przysyłanie kolejnych nakładek do domu przez kuriera, brak wizyt kontrolnych u ortodonty – ale w tym też tkwi największa pułapka, z czego niestety nie każdy konsument (celowo nie piszemy pacjent) nie zdaje sobie sprawy! Kluczowe więc jest rozróżnienie aparatów nakładkowych do użytku profesjonalnego pod kontrolą ortodonty od tych do stosowania samodzielnego przez pacjenta! Pierwsze są metodą leczenia ortodontycznego, drugie to tylko próba prostowania zębów.
Co trzeba wiedzieć!
Na wstępie wyjaśnijmy więc raz jeszcze, co jest leczeniem ortodontycznym?! To terapia, która jest opracowana i prowadzona przez lekarza ortodontę na podstawie wykonanych przez niego dokładnych badań diagnostycznych. To ortodonta dla pacjenta dobiera najlepszy plan leczenia, który po jego świadomiej akceptacji jest wdrażany. Podczas terapii ortodontycznej pacjent ma zadedykowane różne aparaty ortodontyczne i dodatkowe akcesoria, które są w ocenie lekarza optymalne do leczenia jego wady. Plan leczenia może ulegać modyfikacji, ponieważ pacjent jest pod stałą kontrolą ortodonty, który obserwuje postępy terapii. To on aktywuje aparat na kolejnych etapach adekwatnie do potrzeb pacjenta i jeśli trzeba zmienia pierwotne założenia ujęte w planie terapii. Organizm ludzki nie jest bowiem w pełni z góry przewidywalny, a medycyna nie jest dziedziną, w której sprawdzają się rozwiązania zero-jedynkowe. Potrzeba więc ogromnej wiedzy i doświadczenia, żeby przeprowadzić dobrą dla danej osoby terapię, wyleczyć jej wadę zgryzu, a nie tylko wyprostować zęby i nie narobić przy tym dodatkowych szkód np. doprowadzając do złej okluzji lub obciążeń w stawach skroniowo-żuchwowych. Mówiąc wprost to lekarz ortodonta leczy pacjenta, a nie sam aparat! I nie ma systemu, który od początku do końca będzie sam leczył wadę zgryzu pacjenta.
Kolejną kwestią jest to, że aparaty nakładkowe, nawet te profesjonalnie, wykorzystywane przez ortodontów nie są dla każdego! Wada zgryzu często ma podłoże bardziej złożone niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Dla niektórych zaskakujące może być to, że można mieć proste zęby i poważaną wadę zgryzu! Wady zgryzu nie polegają bowiem jedynie na krzywo ustawionych zębach, ale również na niewłaściwym ułożeniu kostnym szczęk i mogą objawiać się nie tylko w zakresie zębowym, ale również te bardziej zaawansowane w strukturach szkieletowych. W takich przypadkach leczenie musi być bardziej złożone, czasami nawet terapia ortodontyczna bardziej wyspecjalizowanymi aparatami to za mało i dla wyleczenia w pełni wady potrzebna jest operacja chirurgiczna. Dlatego właśnie to lekarz na samym początku bardzo wnikliwie analizuje wadę zgryzu i dobiera najlepsze metody leczenia, ocenia co można zrobić i szczerze opisuje pacjentowi możliwe rozwiązania, które często w przypadku dorosłych są kompromisowe. Ale jeśli pacjent kwalifikuje się do terapii tego typu systemami nakładkowymi, to są one zupełnie w porządku, pod warunkiem, że terapia jest prowadzona od początku do końca przez ortodontę!
Na co uważać?
Jak to natomiast wygląda w przypadku reklamowanych systemów nakładkowych do samodzielnego użytku domowego? Osoba zapraszana jest w pierwszym kroku na wykonanie skanu do partnerskiego gabinetu stomatologicznego. Czy to znaczy, że jest pod jego opieką przez okres leczenia? Nie! W takim miejscu tylko wykonuje się skany zgryzu i klient wypełnia ankietę. Żaden lekarz z tego gabinetu nie analizuje zgryzu, nie rozmawia o leczeniu z pacjentem, nie planuje leczenia i go nie kontroluje. Skany przesyłane są do firmy, która wykonuje nakładki, z którą konsument tak naprawdę podpisuje umowę. Czy taki skan jest diagnostyką ortodontyczną? Niestety również nie! Pełna diagnostyka obejmuje badanie fizykalne, wywiad z pacjentem, wykonanie szeregu różnych zdjęć rtg i cbct wraz z ich analizą, zdjęć uzębienia oraz wykonanie wycisków/skanów i badania stawu skroniowo-żuchwowego.
Czy wiedzieliście o tych aspektach? Aby nie poczuć się wprowadzonym w błąd, firma powinna informować, że osoba, decydująca się na skorzystanie z tego typu systemu nie jest w pełni diagnozowana i nie ma swojego lekarza prowadzącego leczenie. Co za tym idzie, w momencie pojawiania się problemów konsument musi się odezwać do firmy.
Co więcej takiego postępowania nie można nazwać leczeniem. Jak mówi sam producent jest to prostowanie zębów i to tylko przednich. A czy wiecie czym takie niekontrolowane działanie w obrębie jamy ustnej może się skończyć? Bóle stawu skroniowo-żuchwowego, ścieranie się zębów, bóle głowy, trudności z gryzieniem i żuciem, bóle dziąseł i zębów z powodu recesji dziąsłowych, problemy ze snem, a nawet zaburzenia psychiczne to tylko niektóre konsekwencje, których można się nabawić nieprawidłowo prostując zęby. Kto za to weźmie odpowiedzialność? Tego nie do końca wiadomo.
Uważaj!
Jeśli więc masz nawet niepozorny problem polecający na krzywym ustawieniu jednego zęba, powinieneś zawsze najpierw poddać to ocenie lekarza ortodonty. Nawet on na pierwszy rzut oka nie powie dokładnie, jak powinno wyglądać leczenie. Może okazać się, że wystarczą proste nakładki, ale to powinno być poprzedzone dobrą diagnostyką! A może okazać się, że krzywy ząb to wierzchołek góry lodowej i tak naprawdę czeka Cię skomplikowane leczenie. Zastosowanie samemu reklamowanych systemów mogłoby pogorszyć Twój zgryz i co więcej przyczynić się do dodatkowych problemów zdrowotnych.
Zapytamy wprost, czy po złamaniu nogi leczylibyście się sami zakładając sobie szynę lub gips, nie będąc pod żadną kontrolą lekarską? Czy jednak obawialibyście się, że coś może pójść nie tak, że noga może się źle zrosnąć i potem można mieć problemy z chodzeniem? A czy równie straszne nie wydaje się samodzielne prostowanie zębów, które również może skończyć się złym ustawieniem szczęki i żuchwy, a następnie permanentnymi problemami z przeżuwaniem pokarmów i bólami w obrębie twarzoczaszki?
Pamiętajcie zęby i jama ustna to nie tylko kwestia estetyki uśmiechu. To przede wszystkim układ biorący udział w naszym codziennym funkcjonowaniu i związane z tym jest zdrowie naszego organizmu. Jeśli mamy z nim problem należy udać się do lekarza. A pseudoterapie, które wydają się proste i przyjemne, mogą okazać się w rzeczywistości bardzo szkodliwe i skomplikowane do cofnięcia w skutkach.
Na koniec dodajmy jeszcze raz, że systemy nakładkowe do użytku profesjonalnego ogólnie są dla ludzi. Jest ich obecnie dużo na rynku i pracują nimi doskonali ortodonci, ale pacjent jest w stu procentach pod kontrolą w leczeniu, a tego zupełnie nie ma w systemach nakładkach do samodzielnego prostowania zębów i dlatego należy się ich wystrzegać!