Ortodoncja dysponuje nie tylko aparatami, ale również różnymi innymi elementami dodatkowymi, do których należą m.in. mikroimplanty ortodontyczne. Oto jak one działają i do czego służą.
Mikroimplanty ortodontyczne są to małe śrubki o różnych średnicach (od 1,2 mm do 2 mm) i długościach (od kilku do kilkunastu mm), które lekarz wkręca w kość wyrostka zębodołowego, pomiędzy korzeniami zębów, albo w okolicach oddalonych od korzeni zębów. Tak umiejscowiony mikroimplant może stanowić punkt do przyłożenia siły ortodontycznej, niezbędnej do przesunięcia zęba lub grup zębów.
W leczeniu ortodontycznym obowiązują prawa fizyki, a w szczególności trzecia zasada dynamiki Newtona. Oznacza to, że przesunięcie jednego zęba powoduje, że przesuwa się nam kolejny ząb w układzie, niekoniecznie w pożądanym kierunku. Niejednokrotnie lekarz musi poświęcić znacznie więcej uwagi temu, jak zminimalizować przesunięcia w niekorzystnych kierunkach lub jak im zapobiegać, niż planowym, pożądanym ruchom zęba w kości (czyli jak uzyskać tak zwane „zakotwienie”). I tu, w trudniejszych sytuacjach, z pomocą przychodzą mikroimplanty.
Mikroimplanty ortodontyczne, jako że umieszczone są nie na zębach, lecz w kości, siłą rzeczy mogą stanowić stabilne, nieprzesuwalne, a więc bezwzględne zakotwienie, co jest potrzebne, jeśli zależy nam na wyizolowanym ruchu jednego zęba, bądź grup zębowych.
Są również sytuacje, kiedy zgryz jest w ogólnie dobrym stanie. Nie ma stłoczeń i wzajemne relacje zębów w obu łukach są optymalne. Jednak pewne pojedyncze zęby mogą wymagać przesunięć, aby poprawić warunki okluzyjne. Można wówczas wykorzystać leczenie ortodontyczne jedyne na odcinku łuku zębowego. Wówczas mikroimplanty są nieocenione, ponieważ dzięki nim i kilku elementom elastycznym, można przemieścić w kości pojedynczy ząb, nie zakładając aparatu w całym łuku zębowym.
Tego typu leczenie można wykorzystać np. gdy chcemy przygotować pacjenta pod leczenie protetyczne. Gdy tracimy ząb w jednym łuku, przeciwstawny ząb wydłuża się, dążąc do kontaktu z wyrostkiem zębodołowym, a sąsiadujące zęby mogą przechylać się w stronę luki po brakującym zębie. W takiej sytuacji szybko tracimy miejsca na odbudowę braku. Aby je odzyskać należy wydłużony ząb wtłoczyć go w kość, a sąsiednie spionizować. Jeśli pacjent nie wymaga leczenia w szerszym zakresie, mikroimplanty ortodontyczne pozwalają w takiej sytuacji ograniczyć leczenie tylko do wybranego segmentu, zamiast zakładać cały aparat, co jest dla pacjenta komfortowym rozwiązaniem. Leczenie z reguły jest wówczas szybsze, pacjent nie ma przynajmniej części ograniczeń, które są związane ze standardowych leczeniem aparatem stałym, łatwiejsze jest utrzymanie prawidłowej higieny jamy ustnej i nie ma tak restrykcyjnych wymagań związanych ze spożywaniem posiłków.
Zabieg wprowadzenia mikroimplantu jest niskoinwazyjny, szybki i bezbolesny (odbywa się w znieczuleniu miejscowym). Małe śrubki nie scalają się z kością. Są w niej mechanicznie umiejscowione, czyli w przeciwieństwie do implantów zębowych, którymi odtwarzamy braki zębowe, nie integrują się z kością. Umieszczane są przez lekarza tylko na pewien czas, kiedy są potrzebne w terapii ortodontycznej. Niekiedy sprawiają pewne niedogodności np. podrażnienia dziąseł czy policzka, ale nie wywołują bólu i same w sobie nie powodują więcej trudności niż aparat stały.
Są elementy, które zagościły na dobre w nowoczesnej ortodoncji, a zatem drodzy Pacjenci, nie dziwcie się kiedy wzmianki o możliwości, czy wręcz konieczności zastosowania mikroimplantów ortodontycznych znajdą się w Waszych planach leczenia.